sobota

wędkarski

- nie mam przyjaciół
- hahahaha. dobre.
- o co Ci chodzi?
- otaczasz się wśród ogromu ludzi, masz wielu przyjaciół, mam wymieniać?
- nie mam żadnych przyjaciół, oni wszyscy byli moimi przyjaciółmi, już nimi nie są.
- jak to?
- normalnie, przyjaźń ze mną kończy się po kilku miesiącach, potem zawsze jest tak samo.
- czyli jak?
- jakby Ci to wytłumaczyć ... może powiem trochę biblijnie... ale na początku był człowiek, potem był znajomy, potem był przyjaciel ... i na tym ten łańcuch się niestety nie kończy.
- a co jest potem ?
- potem jest miłość, zawsze przychodzi czas na pierwsze 'kocham Cie' bez wyjatków, wiem że tego nie unikne.
- czy nie można kochać przyjaciół?
- można. ja ich kocham, od samego początku kiedy nimi zostają, mówię im o tym.
- no więc w czym problem?
- problem jest w tym że ja się zakochuje przyjacielsko. mój związek także był oparty na przyjaźni, ja wszystko opieram na przyjaźni, czyż nie jestem beznadziejny?
- jesteś. ale nadal nie rozumiem w czym to przeszkadza.
- po prostu pewnego dnia trzeba sobie uświadomić, że to co ja mogę dać to jest trochę za mało i nikogo przy sobie nie utrzymam.
- ale dajesz przyjaźń. to za mało?
- za mało. w tych czasach sama przyjaźń to za mało, a system nas zmusza by łamać granice tej przyjaźni. a ja jestem zbyt tradycyjny, zbyt porządny, zbyt poukładany.
- jak z tym walczysz?
- próbuje przedłużyć okres samej przyjaźni, zawsze w takich sytuacjach starałem się ratować tym, że obracałem sprawy poważne w żart, nie przykładałem dużej wagi do rzeczy istotnych, wycofywałem się do stosunków koleżeńskich.
- jaki był efekt?
- na pierwsze dni to pomagało, ale na dłuższą metę to bez sensu.
- tzn że już zawsze będziesz sam. to smutne.
- nie prawda. dobrze mi z samym sobą, własny ukryty skarb, nieskażony przez nikogo, nie dotknięty, nie spróbowany, czuję wolność, mogę swobodnie oddychać, zatracać się, umierać, czy uśmiechać się, wiedząc, że jestem całkowicie wolnym, nic mnie nie ogranicza, żyję bez krępacji. Ja sam i morze możliwości, dróg do przebycia, widoków do zobaczenia, smaków do spróbowania, czy zapachów do poznania.
- Matt, a może to już czas?
- nie, jeszcze trochę się pomęczę.

KLIKNIJ TUTAJ

Miło by było zrobić coś takiego dla  Jamey'ego Rodemayer'a czy Matthew Sheepard'a.
 Miło by było gdyby ktoś to zrobił dla mnie.
 Miło by było gdyby ktoś pomógł mi to zrobić.

Dziś nie posiadam uczuć, dziś każda z dróg porozumienia się ze mną jest zamknięta. Nie lubię posiadać uczuć. Wtedy za dużo rozumiem, za bardzo się przejmuję. Powiedz mi lepiej jak mam Ci podziękować? Jak można podziękować za uratowanie życia? Mogę wypowiedzieć to jedno słowo, ale ja wiem i Ty wiesz że nie będzie ono szczere, bo tak naprawdę tego nie chciałem. 
Czuję ciepło. Tak, miewam uderzenia gorąca. Nie mam kilku paznokci, ktoś mi je wyrwał w drodze do domu, przykre? Nie, jedynie bolesne.  Lekomania nie jest wcale zła. Clonozepanum <3 Jest całkiem smaczny, ale nie o to tu chodzi. On zabija tego złego człowieka który we mnie siedzi, a bez niego jest mi dobrze, tak lekko i radośnie. Nie jestem świrem. Jestem normalny a moje myśli nie odbiegają od normy. Wiesz, co by się nie działo, nikt z nas nie prosił o życie, w którym musiałby grać takimi gównianymi kartami, które nam rozdano. Musimy sami wziąć te karty do ręki i je odwrócić... ale można też wybrać krótszą drogę.





Przecież nie piję.
Przecież nie biorę narkotyków.
Przecież nie mam przyjaciół.
Przecież rodzina mnie zostawiła.
Przecież chodzę do szkoły.
Przecież jestem taki zabawny.
Przecież wszyscy mnie lubią.
Przecież nie jestem samotny. 

Przecież jest wszystko okej.
Przecież jem.
Przecież moje ciało nie ma ran.
Przecież nie jestem inteligentny.
Przecież nie pojmuję wszystkiego.
Przecież nie mam uczuć.
Przecież nie potrafię kochać.
Przecież dobrze siebie znam.
Przecież nie muszę brać leków.
Przecież w nocy śpię.
Przecież nie czytam wierszy.
Przecież nie utożsamiam się z bohaterami książek.
Przecież nie palę.