poniedziałek

little black sandals

Czuje jak życie ucieka mi przez palce... i nic z tym nie mogę zrobić. Czuje, że bardzo potrzebuje zmian ale się ich boję. Czuję, że potrzebuje miłości... ale jej nie ma... albo ją odtrącam, sam nie wiem. Czuje też, że jestem inny i czasami jest mi z tym źle, ale nie aż tak bardzo. I wiem też, że jestem złym człowiekiem, ale wam tego nie pokażę. Mam przewspaniałą tendencję do kreowania w oczach ludzi siebie... jako osoby lepszej, niż ma to miejsce w świecie realnym. A ludzie zazwyczaj są na tyle naiwni, że w to wszystko wierzą. To wszystko co piszę jest na tyle straszne, że najchętniej sam bym się znienawidził, ale jestem zbyt egocentryczny. A najgorsze jest to, że to wszystko prawda a ja sam w to nie wierzę. I jutro znów wstanę i będę żył tak jak wczoraj i tydzień temu. I swoimi tandetnymi sztuczkami sprawie że Ty, on i ona się mną zainteresujecie a potem.... a potem wpadniecie w jeszcze większe gówno. I choć wcale nie jest mi to potrzebne to będę to robił. Dlaczego? Nie wiem... może z przyzwyczajenia. Kiedyś była mi potrzebna akceptacja i miłość z każdej ze stron ale teraz już nie jest mi ona potrzebna a dalej to robię. Uzależnienie? Być może. Schizofrenia? Być może. Sam nie wiem co mi jest... tzn nic mi nie jest ale po prostu to lubię. Po prostu jestem zły a nie chory. I jest mi z tym źle i chcę zmian. Ale jest jeden problem... Nie umiem się zmienić.


Odejdź... zanim znienawidzisz.

                                                                                                              
-slut-slut-slut-slut-slut-