niedziela

The window on the ninth floor, looks like a new way


Zastanawiam się ile jeszcze potrwa ten stan. Ten cholerny stan zanim wrócę do siebie i wezmę się w garść. Jak zwykle. I potem znów będzie dobrze. A potem znów źle. Kolejny raz przejmie nade mną kontrolę to ''coś''. I znów dobrze. I tak w kółko. Ten sam schemat. Jeśli moje życie ma już do końca ogarnąć ta monotonia zmian, to ja nie chcę! Nie chcę i koniec. Nie chcę i dobrze wiem jak to skończyć. Wiem i to zrobię. W sumie, to nie mogę pojąć dlaczego do tej pory tego nie zrobiłem.. 
                                                                                   
Znów mi nie dobrze. Bolą mnie oczy i głowa. Boli mnie to coś co się tworzy w brzuchu.I boli wciąż, choć już wiem, że to tylko złudzenie.
                                                                                                        
Uwielbiam bajki. Lubię gdy ktoś mi je czyta.. najlepiej brzmią czytane na dobranoc. Szkoda że wiek już nie ten.. ehh. Szokujące jest to jak wiele drobnych czynników wpływa na mechanizm kierujący mną, zwany potocznie chorobą. Chorobą którą wymyśliłem sobie sam, choć potwierdziła mi ją już jedna osoba! Ehh... to popierolone życie..


Wiesz czego najbardziej żałuję?
Tego że nie pozwoliłem Ci upaść do końca.