poniedziałek

wodny




Nikt na jego chwałę słowa nie rzekł.

Nikt jego nie kochał prawie.

Nikt nie mógł, bo chciał samotności.

Nikt nie mógł, bo pragnął litości.

            Samotność swe piętno wyryła.              
                      
I serce do ziemi przybiła.

Gdy konał rozpaczą gnębiony.


Był chwałą swą przyduszony.


Nikt nie był, by jego pochować.


I serce oziębłe darować.