sobota

Sierpniowe pragnienia


- Będę mógł Cię jeszcze kiedyś zobaczyć? 
Zapytał bardzo niepewnie. W głosie słychać było lekkie drżenie.. ale ta niepewność sprawiała że jego wizerunek był jeszcze bardziej słodki.
- Pasuje Ci jutro? - Dodał.
Ludzie są dziwni - pomyślałem. Choć z drugiej strony było to dość rozczulające. Uśmiechnąłem się.
- Nie, Gilbercie. To nie jest dobry pomysł. Trochę cierpliwości.
Zaprzeczenie godne mojego mistrzostwa. Puchar w ukrywaniu pragnień i emocji !
- Zgadzam się z Tobą, dlatego zaproponowałem jutro.
Dziwiła mnie jego nieugiętość, ja bym tak nie potrafił. A On wciąż nie poddawał się.

Ale na tym się już skończyło. Gilbert poszedł przed siebie a Baran... Baran wrócił do siebie. Kilometry się rozbiegły, a my się nie zbiegliśmy. Choć w Twoich miastach nadal czuję Twoją obecność, ten słodki zapach, to samo uczucie - bez miłości na pokaz. To gwiazd Naszych wina. To moja wina.


Podpisano M.
A cała historia do pamiętnika.