poniedziałek

Antonówka

Przyjedź do mnie. Najszybciej, jak możesz. Mam herbatę z cukrem albo bez. Już nie pamiętam, czy słodzisz.
Przyjedź do mnie. Najszybciej, jak możesz. Mam te gorzkie cukierki. Wiesz które. Już nie pamiętam, czy je lubisz.
Przyjedź do mnie. Najszybciej, jak możesz. Mam wino czerwone.
Już nie pamiętam, czy bez niego potrafimy rozmawiać.



Pamiętam jak mnie ostrzegałeś. Jak mówiłeś, że będzie szedł do 'kościoła' najdłuższą drogą, by mieć więcej czasu na myślenie o grzechach. Dopiero teraz zrozumiałem, że mówiąc to miałeś na myśli drogę do mojego serca. Gilbert ostrzegał a Baran ufał. Zresztą barany znane są ze swej naiwności. Lecz nawet im po pewnym czasie się to zmienia. I zmienił się Baran. Zrozumiał że teraz żyć tak nie może. Choć przez to jest 'smutniej'. Bo nie może pozwolić by w brzuchu zaczęły latać motyle, musi powstrzymywać te wszystkie emocje, słowa które cisną się na usta. Bo wie, że do uczuć dojść nie może. Co prawda uczucia są piękne, ale po pewnym czasie u ludzi zanikają, a u Barana zawsze zostają. I wtedy Baran cierpi i płacze. Ale już nigdy więcej, bo Baran zrozumiał że miłość jest jak gra - kto pierwszy powie 'kocham' ten przegrywa.


   nie chodziliśmy ze sobą
   nie można tak tego nazwać
jeśli chodzi się ze sobą
    wyłącznie do łóżka
...

                                                                                                         
-slut-slut-slut-slut-slut-